BiznesInne

Pozew grupowy przeciw Skandii trafił do sądu

Kolejna bitwa o oszukańcze polisy

104 osoby żądają zwrotu pieniędzy zagarniętych przez Skandię. Firma pobierała od klientów ogromne kwoty za „zlikwidowanie polisy”. Poszkodowani twierdzą, że postanowienia o „opłacie likwidacyjnej” były od początku nieważne, a ubezpieczyciele wzbogacili się bezprawnie ich kosztem. To kolejny pozew, jaki trafił do sądu w związku z oszukańczymi polisami, na jakie dały się nabrać setki tysięcy Polaków.

Pozew dotyczy umów, jakie członkowie grupy zawarli ze Skandią, a wartość spornej kwoty to obecnie 1.105.000 PLN. Kwota ta może się zmienić, bo kolejne osoby mogą się dołączać do złożonego już pozwu. Wszystkie kwestionowane umowy przewidywały, że klienci będą wpłacali regularnie dość wysokie składki, które następnie będą inwestowane w różnego rodzaju fundusze kapitałowe. Suma ubezpieczenia na życie była symboliczna. Zapis o ubezpieczeniu był więc listkiem figowym, który pozwalał ukryć rzeczywisty charakter umowy, czyli inwestowanie pieniędzy w określonych funduszach i pomnażanie kapitału.

Opłata, czyli tracisz wszystko

Główny problem, z jakim klienci postanowili iść do sądu dotyczy tak zwanej opłaty likwidacyjnej. Otóż jeśli ktoś chciał się wycofać z inwestycji, mógł to zrobić, ale Skandia pobierała od niego „opłatę likwidacyjną” wynoszącą w pierwszych dwóch latach nawet 100% wpłaconych pieniędzy. W ten sposób nieszczęśnicy, którzy nieopatrznie przystąpili do takiej umowy inwestycyjnej opakowanej w ubezpieczenie na życie, tracili wszystko, co zainwestowali.Doprowadziło to do uzyskiwania przez firmę niczym nieuzasadnionych, ogromnych korzyści kosztem klientów.

W pozwie złożonym w warszawskim sądzie w imieniu poszkodowanych kancelaria LWB wykazuje, że „opłata likwidacyjna” (lub jej odpowiednik) została pobrana bezprawnie. Dlaczego?

Opłata nielegalna

Po pierwsze dlatego, że stosowanie tego rodzaju „kary” za wycofanie się z inwestycji jest nielegalne, co stwierdził Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów w czerwcu 2012 roku. Sąd uznał, że postanowienia wzorców umownych określające wysokość opłaty likwidacyjnej, na podstawie których klienci zawarli Umowy ubezpieczenia, w rażący sposób naruszają interesy konsumentów i stanowią niedozwolone postanowienia umowne.

Opłata za nic

Po drugie „opłata likwidacyjna” była pobierana nie wiadomo za co. W żadnym przypadku firma ubezpieczeniowa nie określiła, za co klient płaci tak ogromne pieniądze. Przecież w trakcie trwania polisy ubezpieczeni płacili różnego rodzaju opłaty, takie jak opłaty za zarządzanie, opłaty administracyjne, itp. Ponosili też sami ryzyko wynikające z ewentualnych słabych notowań funduszy. Za co więc ubezpieczyciel brał opłatę wysokości 100% zainwestowanych środków? Bo przecież nie za ubezpieczenie, którego wysokość była symboliczna. Opłacie likwidacyjnej pobranej od klientów nie odpowiadało jakiekolwiek równoważne świadczenie firmy ubezpieczeniowej.

Opłata nieuczciwa

Po trzecie warunki umowy były nieważne, bo sprzeczne z dobrymi obyczajami. W ten sposób określamy takie działania, które zmierzają do niedoinformowania, dezorientacji, wywołania błędnego przekonania u klienta, wykorzystania jego niewiedzy lub naiwności, czyli takie, które potocznie określane są jako nieuczciwe, nierzetelne, odbiegające in minus od przyjętych standardów postępowania. A bardzo często dzięki takim praktykom dochodziło do podpisywania niekorzystnych dla klientów umów.

Opłata niezgodna z ustawą

Po czwarte wprowadzenie opłaty likwidacyjnej w znacznej wysokości doprowadziło do ograniczenia ustawowego prawa wypowiedzenia umowy ubezpieczenia na życie przysługującego klientowi w każdym czasie. W orzecznictwie zapisy w umowach ograniczające ustawowe uprawnienia konsumenta uznaje się za niedozwolone. Sąd Najwyższy podkreśla, że: „nałożenie we wzorcu umowy na konsumenta obowiązku zapłaty kwoty pieniężnej i to w znacznej wysokości, w razie skorzystania przez niego z prawa przyznanego mu w ustawie, jest sprzeczne zarówno z ustawą, jak i dobrymi obyczajami, gdyż zmierza do ograniczenia ustawowego prawa konsumenta, czyniąc ekonomicznie nieopłacalnym korzystanie z tego prawa”.

Opłata bezzasadna

Po piąte, wysokość „opłaty likwidacyjnej” nie miała żadnego związku z kosztami i ryzykiem firmy, czyli „likwidacją polisy” konkretnego klienta. I tak, w sytuacji, gdy np. w drugim roku wartość rachunku polisy wynosiłaby 100.000 zł, to firma pobrałaby tytułem opłaty likwidacyjnej 100.000 zł. Gdy zaś wartość rachunku polisy wynosiłaby 4.000 zł – to opłaty likwidacyjna wyniosłaby 4.000 zł. Ta kalkulacja wskazuje wyraźnie, że powodem wprowadzenia „opłaty likwidacyjnej” było jedynie przejęcie pieniędzy klienta, a nie pokrywanie jakichkolwiek kosztów, poniesionych przez Skandię w związku z wygaśnięciem Umowy ubezpieczenia lub dokonaniem częściowego wykupu. Stanowisko takie potwierdził w orzeczeniach Sąd Apelacyjny w Warszawie, który stwierdził, że opłaty takie nie mają uzasadnienia w poniesionych przez ubezpieczyciela wydatkach, związanych z „likwidacją” danej umowy.

Podsumowując: w pozwie poszkodowani dowodzą, że postanowienia o „opłacie likwidacyjnej” były od początku nieważne, ubezpieczyciele wzbogacili się ich kosztem bezprawnie o ogromną kwotę, w sposób sprzeczny z dobrymi obyczajami, rażąco naruszając ich interesy.

Opłaty w krajach UE – do zwrotu

Co ciekawe, w podobnych sprawach wypowiadały się już sądy europejskie, jednoznacznie zajmując stanowisko w obronie poszkodowanych klientów. Niemiecki Trybunał Federalny w wyroku przeciwko Deutscher Ring Lebensversicherungs AG z dnia25 lipca 2012 r., orzekł o bezskuteczności postanowień ogólnych warunków umów stosowanych w kapitałowych umowach ubezpieczenia przez tego ubezpieczyciela, w których opłata za zawarcie umowy wynosiła do 4% (sic!) całkowitej sumy składek. Analogiczne stanowisko sądy niemieckie zajęły w orzeczeniach przeciwko kolejnym ubezpieczycielom.

W wyroku z dnia 30 maja 2013r. w sprawie Erika Jőrös przeciwko Aegon Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej stwierdził, że: „art. 6 ust. 1 dyrektywy 93/13, zgodnie z którym nieuczciwe warunki nie wiążą konsumenta, jest przepisem bezwzględnie obowiązującym, który zmierza do zastąpienia formalnej równowagi praw i obowiązków stron ustanowionej w umowie równowagą rzeczywistą, która przywraca równość tych stron”.

PR
LA

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *