EdukacjaPolecamy

Uwaga! Hałas w szkole ponad normę

Na początku dekoncentruje i męczy, potem drażni i powoduje wybuchy złości. A w konsekwencji jest efektem gorszych wyników w nauce. Hałas jest jednym z największych problemów w polskich szkołach, który doskwiera zarówno uczniom jak i nauczycielom. Na przerwach między lekcjami jego poziom wynosi nawet 110 dB, czyli zdecydowanie przekracza dopuszczalną normę.

Z badań przeprowadzonych przez Wydział Inżynierii i Badań Budownictwa Uniwersytetu Herriot-Watt w Edynburgu wynika, że z powodu nadmiernego hałasu uczniowie nie słyszą nawet 70% spółgłosek wymawianych przez nauczycieli. Jego poziom w polskich szkołach wyraźnie przekracza ustaloną w przepisach normę akustyczną (PN-87-B/02151/02), wynoszącą 45 decybeli (natężenie powyżej 85 dB uważa się za niebezpieczne). Podczas przerw stopień natężenia dźwięku dochodzi nawet do 110 dB – informują naukowcy z Politechniki Gdańskiej i Instytutu Fizjologii i Patologii Słuchu. To tyle, ile emituje pracujący młot pneumatyczny. Pod wpływem hałasu wyraźnie spada koncentracja uczniów i nawet do prawidłowo słyszących dzieci nie dociera część informacji, przekazywanych przez nauczyciela. Dodatkowo gorzej się uczą i mają uboższe słownictwo. Badania audiologiczne potwierdziły także, że szkolny jazgot podnosi ciśnienie krwi, co wywołuje u niektórych dzieci niepokój i płacz, u innych zaś wyzwala agresję. Dodatkowo częste przebywanie w nadmiernym hałasie wpływa także na stan zdrowia – może trwale uszkodzić słuch. Po spędzeniu godziny w takich warunkach, aparat słuchu potrzebuje blisko ośmiu godzin odpoczynku, by wrócić do normy.

Szkoły walczą z hałasem

Zarządzający placówkami edukacyjnymi dostrzegają wagę problemu nadmiernego hałasu, zdają sobie też sprawę z tego, jakie skutki on wywołuje. Nic dziwnego więc, że podejmują z nim walkę na wszystkie sposoby. Sprawą priorytetową stało się stworzenie optymalnych warunków akustycznych, które mają sprzyjać nauce i samopoczuciu żaków oraz komfortowi pracy nauczycieli. Punktem newralgicznym są korytarze.
Gdy uczniowie słyszą dźwięk dzwonka, często wybiegają z klasy z krzykiem. W trakcie przerwy hałas na korytarzach rozprzestrzenia się jak w studni –opowiada nauczycielka jednej z wrocławskich szkół podstawowych, Anita Kołodziejczyk. Dlatego w czasie wakacyjnej przerwy, szkolne korytarze są najczęściej remontowane i wygłuszane. W takich miejscach powinno stosować się materiały wykończeniowe o wysokim współczynniku pochłaniania dźwięku, np. sufity podwieszane.
Stanowią one powierzchnię, która skutecznie absorbuje hałas, obniżając jednocześnie pogłos w pomieszczeniach – mówi Andrzej Skrzypczak, ekspert z firmy Rockfon. – Redukując efekt echa w pomieszczeniach, sufity dźwiękochłonne także poprawiają zrozumiałość mowy – dodaje. Sufity zmniejszają także tzw. szum tła czyli odgłosy dobiegające z sąsiednich klas czy korytarzy. Jeśli taki sufit akustyczny połączymy z dźwiękoszczelnymi oknami, to dodatkowo ograniczymy hałas dobiegający z zewnątrz, z ulicy bądź boiska szkolnego.

Zastosowanie rozwiązań akustycznych to nie jedyny sposób walki z nadmiarem uciążliwego dźwięku w placówkach szkolnych. Szkoły stawiają także na edukację w tym kierunku. Pedagodzy prowadzą cykliczne spotkania, w których opowiadają swoim podopiecznym o niekorzystnym wpływie hałasu na zdrowie. W niektórych szkołach podstawowych nauczyciele przygotowują happeningi i przedstawienia z udziałem uczniów. Coraz częściej organizowane są także specjalne akcje i konkursy, np. na najbardziej cichą klasę w szkole. Czy to działa? – Próbujemy uświadomić uczniów, że można rozmawiać i porozumieć się bez krzyku. Po tych akcjach rzeczywiście zrobiło się spokojniej – mówi Anita Kołodziejczyk. Inne placówki postanowiły zmniejszyć liczebność uczniów w klasach lub np. zlikwidować dzwonki. Co ciekawe, to jednak nie ich dźwięk, ale sam sygnał oznaczający koniec zajęć lekcyjnych wywołuje wśród uczniów taką reakcję, że wybiegają z klasy z krzykiem, podnosząc poziom decybeli.

PR

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *